Blisko śmierci
Żyję pośród ludzi.
Czasem świat mi się już nudzi,
Życie daje mi w kość,
Wprowadza mnie to w szał i złość,
Sięgam po ostre narzędzie,
Nacinam się nim prawie wszędzie.
Oczy same się zamykają,
Nikogo i nic nie poznają.
Widzę jasność wielką niby promienie słońca,
Czy doczekałem się życia mego końca?
Po co mnie trzymać na tym świecie?
Jestem niepotrzebny,
wyrzućcie mnie jak śmiecie!
Nagle, jasność zanika, co się dzieje?
Czemu ja dalej istnieję?
Żyję pośród ludzi.
Czasem świat mi się już nudzi,
Życie daje mi w kość,
Wprowadza mnie to w szał i złość,
Sięgam po ostre narzędzie,
Nacinam się nim prawie wszędzie.
Oczy same się zamykają,
Nikogo i nic nie poznają.
Widzę jasność wielką niby promienie słońca,
Czy doczekałem się życia mego końca?
Po co mnie trzymać na tym świecie?
Jestem niepotrzebny,
wyrzućcie mnie jak śmiecie!
Nagle, jasność zanika, co się dzieje?
Czemu ja dalej istnieję?